Robert Stawicki powołał w Mszczonowie klub rowerowy. (Justyna Napierała)
2012 rok był decydujący w podjęciu ważnych decyzji, mówi Robert Stawicki.
– Ważyłem ponad 120 kilogramów, zdrowie wymagało naprawy a ja …, stanąłem przed lustrem i powiedziałem: dość!
Swoją historię opowiada inicjator powołania w Mszczonowie, klubu turystyki rowerowej.
Zainspirował się podobnym klubem z Milanówka.
Dziś w Mszczonowie na wspólne wycieczki z Robertem Stawickim wyjeżdża ponad 10 osób.
– Chcę aktywizować ludzi, organizowałem popołudniowe wyprawy – mówi.
Łatwo nie jest.
Ale potwierdza, jak raz się połknie bakcyla, miłość do tego sportu zostaje.
– Ja z rowerem jestem nierozłączny – podkreśla.
Ostatnio miłośnicy jednośladów odwiedzili Grodzisk Mazowiecki, Ojrzanów, piękny park w Młochowie.
– Byłem już nawet w Kazimierzu, ponad 330 kilometrów, 17 godzin w siodle – mówi Robert Stawicki i podkreśla, że podróż szybko mija w doborowym towarzystwie.
Okolica Mszczonowa też jest warta zwiedzania: Zawady, Grzegorzewice, Radziejowice, to piękne miejsca.
Rower to idealny środek antydepresyjny, poprawia nastrój ale też modeluje figurę.
Robert Stawicki zachęca innych do włączenia się do grupy miłośników jednośladów.
– Wspólnie na pewno uda nam się ciekawie spędzać czas – przyznaje.
Justyna Napierała
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.