– W związku z tym, że napastnik zachowywał się co najmniej dziwnie, na miejsce wezwano załogę ratowników medycznych – czytamy w komunikacie Straży Miejskiej w Żyrardowie.

Do zdarzenia doszło (13.09.) na ul. Narutowicza. Strażnicy legitymowali kierowców pojazdów osobowych w związku zdarzeniem drogowym do jakiego tam doszło. Odstąpili jednak od dalszych czynności, bo kierujący doszli sami do porozumienia.

W momencie, gdy strażnicy miejscy wsiadali do pojazdu służbowego, podjechał do radiowozu na rowerze młody mężczyzna i rzucił się na funkcjonariusza. Strażnicy podkreślają, że wobec realnego zagrożenia strażnik użył paralizatora typu taser z tzw. przyłożenia. Mężczyzna został obezwładniony na kilka sekund. Mieszkaniec z Wiskitek, został zakuty w kajdanki i doprowadzony do radiowozu. Zdjęcie pochodzi z kamery, w której wyposażeni są strażnicy. To małe, kamery nasobne.

To pierwsze użycie tasera wobec napastnika. Dotychczas wystarczyło, że strażnik postraszył użyciem. Tak było podczas pościgu za graficiarzami, gdy jeden z uciekających zaczął się szarpać i grozić strażnikowi. Opisywaliśmy zajście. Kolejne zdanie komunikatu może tłumaczyć reakcje mężczyzny.

– W związku z tym, że napastnik zachowywał się co najmniej dziwnie, na miejsce wezwano załogę ratowników medycznych, która po przybyciu nie stwierdziła bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia napastnika – dodają strażnicy.

A kara?

Rowerzysta za zakłócanie spokoju i porządku publicznego został ukarany mandatem karnym.