Jeszcze latem między ul. Miodową i Kamienną w Żyrardowie rozpościerały się gęste zarośla. Chaszcze dawały schronienie miłośnikom trunków. A teraz ktoś skutecznie popsuł te możliwości. Cieszą porządki, gdyby nie przykry fakt…

– Zadzwonił do mnie sąsiad i spytał się, czy się nie boję, że dąb runie na moją posesję – opowiada lokator domu przy ul. Pięknej.

Okazały dąb pięknie wygląd, ale u jego podstawy widać głębokie nacięcia.

– Na 40 centymetrów, bo mierzyłem – tłumaczy.

I jego cieszą porządki na tym terenie. Uważa, że ich wykonawca mógł nawet ściąć okazałe drzewo i posadzić kilka innych. W jego ocenie teraz zagraża jego zabudowaniom. Obawiał się ostatnich silnych wiatrów, ze strachem spoglądał, czy dąb pod jego naporem nie runie.

– To musiało być, czymś polane, by wyglądało na stare nacięcie – przekonuje.

Wyraźnie różni się od jasnożółtych pniaków po świeżych cięciach. Co jednak ważne porządkujący teren nie tknęli rosnący obok dębu spory już jesion. Mieszkańcy powiadomili straż miejską o barbarzyńskich nacięciach. Na miejsce dyżurny wysłał patrol, który potwierdził zgłoszenie.

– Przekazano informację do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM, o podjęcie pilnych działań, w celu ustalenia okoliczności zdarzenia – informuje nas straż.

 

Na miejsce udał się urzędnik odpowiedzialny za ochronę środowiska. Zdaniem Anny Gumuli-Wrony z żyrardowskiego magistratu wyraźnie widać, że uszkodzenia nie powstały w czasie ostatnich prac porządkowych.

– W pobliżu jest lipa, którą przed laty ktoś również uszkodził. Nie ma podstaw do ukarania właściciela gruntu. Dąb nie został podcięty wokół, więc raczej przetrwa – ocenia.