Maria Jankowska-Sujka swoje trzecie dziecko urodziła w zaciszu domowym. – Podczas dwóch poprzednich porodów czułam, że są mi one odbierane. Ten był przyjęty. Odnalazłam w sobie taką siłę i moc, których wcześniej nie znałam. Karmiłam się nimi jeszcze przez wiele dni – wspomina. (fot. arch. domowe)
Maria Jankowska i jej mąż, Piotr, z entuzjazmem wspominają to, co wydarzyło się przy narodzinach Łucji. – Czułam, że wszystko dzieje się w naturalnym tempie, w atmosferze intymności i…cudu – opowiada. – Odnalazłam w sobie taką siłę i moc, których wcześniej nie znałam – mówi.
Wydawało jej się, że obecność lekarza jest zbawienna. Pierwszy poród myślenie to odczarował.
– Tak naprawdę lekarz pojawił się tylko na chwilkę, gdy padło słowo „tachykardia”. Kiedy okazało się, że wszystko jest w porządku, znów zostałam sama z położną – wspomina mama trojga dzieci.
Doświadczenie szpitala, procedur, a przede wszystkim połogu nie pozwalały kobiecie przestać myśleć o tym, by przywitać swoje dzieci na świecie w inny sposób.
Dopiero przy trzeciej ciąży miała pewność, że to dziecko urodzi się w domowym zaciszu. Znalazła położną, która miała już taką praktykę. Kiedy okazało się, że nie ma przeciwwskazań do porodu poza szpitalem, decyzja zapadła na dobre.
Dziś skierniewiczanie Maria Jankowska i jej mąż, Piotr, z entuzjazmem wspominają to, co wydarzyło się przy narodzinach Łucji. – To było zupełnie inne doświadczenie, niż dwa poprzednie. Czułam, że wszystko dzieje się w naturalnym tempie, w atmosferze intymności i…cudu – opowiada. – Odnalazłam w sobie taką siłę i moc, których wcześniej nie znałam. Jeszcze przez kilka dni po porodzie siadaliśmy z mężem i wspominaliśmy chwilę po chwili z tego wydarzenia. Spisałam też przebieg porodu i czytając, karmiłam się nim przez długi czas. Poczułam, czym jest siła kobiety związana z naturą i przekazywaniem życia.
Małgorzata Leszczyńska, która pomogła przyjść na świat małej Łucji, jest wielką zwolenniczką porodów domowych. Z racji zajmowanego przez siebie stanowiska obecnie nie jest w stanie oddać się swojej pasji bez końca. Po wieloletnim doświadczeniu tłumaczy, że porody domowe są piękne, ale nie każdy może z nich skorzystać.
Małżonkowie, którzy zdecydują się urodzić w domu, powinni najpóźniej do 30. tygodnia znaleźć położną, która roztoczy nad nimi opiekę. Będzie wtedy czas na zrobienie ewentualnych dodatkowych badań, a także na sprawdzenie, czy para i położna…polubią się.
W warunkach domowych ten aspekt jest niezwykle ważny, gdyż trzeba obdarzyć się zaufaniem.
– Ubolewam nad tym, że porody domowe, a także to, co z nimi związane, czyli wizyta pediatry i ewentualne badania, nie są refundowane przez NFZ. Z pewnością jest to bariera dla wielu małżeństw – przekonuje położna.
Poród szpitalny siłami natury i opieka nad noworodkiem kosztuje fundusz niecałe 3 800 zł, zaś na poród domowy i wizytę pediatry rodzące muszą przeznaczyć od 2,5 do 3 tys. zł.
Rzecznik prasowy łódzkiego oddziału NFZ, Anna Leder, tłumaczy, że poród domowy traktowany jest tak, jak wizyta prywatna u specjalisty. – Nie finansujemy porodów w domu. Nie ma takiej procedury w koszyku świadczeń gwarantowanych. Gdyby była, pacjentki korzystałyby z porodów (w domu) na podstawie umowy NFZ z placówką medyczną, która by się nimi zajmowała. Nie mogłyby wybrać dowolnej położnej, tylko tę, która ma umowę z NFZ – mówi.
AUTOR: Monika Augustyniak
Małgorzata Leszczyńska położna tłumaczy: – Aby kobieta została zakwalifikowana do porodu domowego, jej ciąża musi przebiegać bez komplikacji. Liczy się też waga dziecka w stosunku do warunków kobiety, wiek ciąży (ukończony 37.tydzień), prawidłowe położenie dziecka, a także brak takich doświadczeń jak poronienia czy martwe ciąże. Położna musi mieć też pewność, że oboje małżonków jest w pełni zdecydowanych na rodzenie w domu.
Położna towarzyszy przyszłym rodzicom już na kilka tygodni przed porodem, kiedy to odbywają się wizyty kontrolne. Po samym porodzie spędza w domu rodzącej minimum dwie godziny, które są czasem ścisłej obserwacji. W kolejnych dniach, w zależności od potrzeb, odbywają się jeszcze minimum dwie wizyty.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 10
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Piękne . Życie to cud. A aborcji rocznie na świecie kilkadziesiąt milionów. .