Kontrowersje dotyczące rezygnacji z Jarmarku Mszczonowskiego wróciły podczas poniedziałkowej (24.10) sesji, przy okazji debaty o działalności Mszczonowskiego Ośrodka Kultury. O tym, że święto miasta nie będzie już organizowane w dotychczasowym formacie urzędnicy poinformowali mieszkańców w czerwcu. W komunikacie opublikowanym na stronie internetowej ratusza przekonywali, że „zaproszenie gwiazdy muzyki, która spełniłaby oczekiwania jak największego grona mieszkańców, wiązałoby się z ogromnymi kosztami”.

– Nie będziemy wydawać ogromnych pieniędzy na kilka godzin jarmarku – podtrzymuje decyzję burmistrz Mszczonowa. – Pamiętamy przecież, że gdy były występy dla dzieci, publiczności było niewiele. Dopiero na finał, na koncert zespołu wszyscy przychodzili. Występ topowego zespołu to ogromny wydatek, na który może byłoby nas jeszcze stać, ale po tragicznych wydarzeniach w Gdańsku (gdy podczas finału WOŚP w 2019 roku zginął prezydent miasta zaatakowany przez nożownika – przyp. red.) koszt ochrony podczas imprezy masowej jest już tak duży, że po prostu nas na to nie stać.

Do kosztów organizacji większych wydarzeń odniósł się też radny, a zarazem kierownik MOK-u Marek Baumel.

– Też spotykam się z pytaniami, dlaczego nie ma dużej imprezy, nie ma Jarmarku Mszczonowskiego – przyznaje radny. – Jeśli chodzi o racjonalne gospodarowanie funduszami to bardziej opłaca nam się organizować imprezy w amfiteatrze przez całe wakacje, niż zrobić jedną imprezę, która trwa trzy-cztery godziny, gdzie są ogromne koszty towarzyszące. Nie chodzi o koszty artystów, choć zespoły też mają wysokie ceny. Samo uruchomienie takiej imprezy to już jest koszt, tajemnicy tu chyba żadnej nie zdradzę, jeśli powiem, że 4-5 lat temu to było w granicach 40-50 tys. złotych (bez występu artystów). Mowa tu o scenie, nagłośnieniu, ochronie, sprzątaniu, przygotowaniu terenu. Koszt techniki, sprzątania to czasami była połowa wydatków na organizację Jarmarku.

W miejsce jednodniowego Jarmarku gminne instytucje proponują wydarzenia i imprezy plenerowe, odbywające się w przykościelnym parku lub na błoniach.

– Miejski amfiteatr powstał właśnie po to, by stać się spokojniejszą lokalizacją propozycji kulturalnych. Dzięki różnorodności zarówno charakteru, jak i tematu imprez, mogą z nich skorzystać wszyscy mieszkańcy – przekonują urzędnicy.

Teraz do amfiteatru przychodzą różne grupy, zainteresowane akurat aktualnym wydarzeniem.

– Nie każdy mógł uczestniczyć jednego dnia w święcie miasta, natomiast w tym roku mieliśmy przez całe wakacje bogatą ofertę i każdy mógł znaleźć czas, jak nie w jeden to w drugi weekend, by wybrać coś dla siebie – dodaje Marek Baumel.