(Fot. Włodzimierz Szczepański)
Rozmawialiśmy z pięcioma członkami zespołu, to zaledwie połowa, z każdym osobo. Każdy, nie sobie, ale kolegom przypisuje, że wnieśli do zespołu ożywczego ducha. Oni po prostu są Positive Reggae Rockers.
– Nikt nie jest zbędny – uważa Patryk Wolak, perkusista.
W zespole jest od samego początku, czyli ponad cztery lata. Kolebką PRR były zajęcia w Centrum Kultury w Żyrardowie, do którego chodzili założyciele zespołu. Patryka do muzyki pchnęła mama. Wcześnie zauważyła, że jej syn lubi wybijać rytm. W domu pojawił się dziecięcy zestaw perkusyjny. W muzyce reggae urzekł Patryka właśnie rytm i przesłanie. Zadziałał przypadek, bo przez zbieg okoliczności znalazł się na koncercie Kamila Bednarka. I go porwało. Podkreśla, że muzyka zespołu to mieszkanka stylów.
– Pozytywne rockowo, reggaeowe dźwięki. Stąd nazwa – wyjaśnia.
Patryk ma zaledwie 18 lat. Chodzi do technikum hotelarskiego. Marzy mu się jednak inna zawodowa opcja. Podobnie też jak Kacprowi Strojkowi, drugiemu wokaliście.
– Pewnie, że chciałbym się utrzymywać z muzyki – dodaje Kacper.
Znany jest też jako Legendu. Grał na gitarze, ale też od gimnazjum „nawija” raperską muzykę. Jak mówi robi muzykę, żyje w internecie. Podkreśla, że w zespole podbija swoim wokalem śpiew Fifo.
Każdy ma robotę do wykonania
Ekipa „pozytywnych” wibracji rozrasta się, zmienia. Dołączył Marceli Kuran.
– Zawsze marzyłem, aby założyć duży zespół. Chciałem to zrobić z raperami. No, bo oni mają swoją tekstową nawijkę, a muzyka idzie swoim torem. Nie byli jednak zainteresowani. Teraz to robię w tym zespole – dodaje.
Ukończył Szkołę Muzyczną w Żyrardowie. Teraz związał się z inną dziedziną sztuki, pracuje przy produkcji filmowej.
– Nasz zespół składa się z dziesięciu osób. Wiadomo, że robimy wszystko, aby podbić moc wokalu. Nie można jednak powiedzieć, że ktoś jest najważniejszy. Każdy ma swoją robotę do wykonania – przekonuje Marceli w zespole gra na trąbce.
– Kto wniósł najwięcej do zespołu? Myślę, że Dziergi. Po prostu jest fenomenalnym gitarzystą – przekonuje Kuran.
Taki jeden z dredami
W telefonie słychać restauracyjny gwar. Basista, Szymon Sielski, czyli Sielu jest kucharzem.
– Od dziecka chciałem być kucharzem. Od szóstego roku życia. Rodzice pozwolili mi zrobić jajecznicę pod jednym warunkiem, że sam ją zjem – śmieje się.
Zamiast słuchać brzęków talerzy i sztućców jest w trakcie przekwalifikowania na operatora dźwięku. Znajduje chwilę czasu, aby porozmawiać. To on do zespołu przyprowadził wokalistę, Fifo.
– Pracowałem w restauracji w Komorowie. Wyszedłem z kumplem zapalić papierosa. Rozmawialiśmy sobie o wyjeździe na Woodstock. No i do rozmowy wtrącił się gościu z dredami, który stał obok i rozmawiał. No i tak zeszło się na tematy o muzyce, że mamy zespół i szukamy wokalisty, a on krzyknął „Boże, człowieku ja szukam zespołu!”. Później był problem na zgranie terminu. W końcu przyjechaliśmy do Żyrardowa. No i na pierwszej próbie, wszystko nagle popłynęło. Ma głos, charyzmę, a jego jamajski akcent wkręcą – przekonuje.
Żyrardów ich miasto
– To było naprawdę coś. Wykonałem ich utwory, jak i swoje. Wyszliśmy z próby oszołomieni – opowiada wokalista Fifo Samaritan, czyli Filip Tarnowski.
Po długim szukaniu znalazł swój zespół, a z Żyrardowem związał się jeszcze mocniej za sprawą dziewczyny. Ona w zespole też ma swoje miejsce, robi zdjęcia. Fifo nie zatrzymuje się nad swoimi możliwościami wokalnymi i przebytą drogą. Fifo znalazł chwilę na rozmowę po powrocie z pracy. Testuje gry, ale w weekendy trudniej go złapać, bo pracuje jako dj-ej, ale też koncertuje z innymi wokalistami.
– Marceli Kuran, to on wniósł dużo do zespołu. Jako wykształcony muzycznie poukładał te utwory. Mają jakiś początek i zakończenie – dodaje.
Fifo śmieje się, że chociaż nie są gwiazdami, to już stawiają menadżerom klubów warunki. Na ich koncertach musi być…
– Duża scena, ale to po prostu dlatego, że jest nas dużo, abyśmy mogli się pomieścić – dodaje.
W tym roku, 2019, marzy im się koncert w Ostródzie, najważniejszego reggaeowe miejsce w Polsce i występ na mniejszej scenie owsiakowego Pol'and'Rock Festival. Czy jest szansa, że kolejny żyrardowski zespół przebije się na ogólnopolską scenę?
– Jeśli będziemy konsekwentnie pracować – Kacper Strojek ostrożnie komentuje.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 3
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.