– Przyjechała do mnie siostra, poszłyśmy się przejść, jednego dnia na podwórku leżała padła świnia, kolejnego już nie wytrzymałam około 11 poszłam zobaczyć była tam znowu i znowu około godziny 17-tej – mówi Wioletta Kochanek z Korabiewic.

Zrobiła zdjęcia i wysłała do naszej redakcji, informacja rozeszła się błyskawicznie.

– Jest mi bardzo przykro co ci mieszkańcy muszą tam przeżywać. Ciągle śmierdzi – mówi mieszkanka Puszczy Mariańskiej.

Od razu skontaktowaliśmy się z właścicielką gospodarstwa. Renata Krasny twierdzi, że świnia owszem leżała ale tylko kilka godzin, nie dwa dni.

Jej zdaniem szybko przyjechał samochód przystosowany do zabrania padłych zwierząt.

Gospodarstwo jest na cenzurowanym, właściciele chcą jego rozbudowy i powstania dużego obiektu, zarzekają się, że po wykonaniu inwestycji nie będzie nieprzyjemnego zapachu.

W to nie chcą uwierzyć ludzie, złożyli w gminie swoje protesty. Renata Krasny czeka na raport środowiskowy, chce prowadzić hodowlę w systemie bezściółkowym, o łącznej liczbie 500 tuczników i 500 warchlaków.

Stanisław Tęsiorowski Powiatowy Lekarz Weterynarii w Żyrardowie przyznaje, że wie o sprawie i jego zdaniem niedopuszczalnym jest by padłe zwierzę znajdowało się na środku podwórka.

Wydał zalecenie do stworzenia miejsca przystosowanego do takiego celu. Bo w hodowli, która liczy 800 sztuk świń zdarzają się padnięcia.

Gospodarstwo ponadto jest po kontroli, w lutym będzie ponowna, bo wydane zostały zalecenia jak między innymi dokładne rejestrowanie osób, pojazdów, tego wymaga bioasekuracja.