(Fot. Włodzimierz Szczepański)
– Wczoraj był Dzień Dziecka – Joanna Bosko zalewa się łzami. W dłoni trzyma decyzję żyrardowskiej prokuratury o umorzeniu śłedztwa w sprawie śmierci jej syna, Marcela. Biegli jednoznacznie stwierdzili nieprawidłowości, ale to za mało.
Dzień Dziecka dawno mieli zaplanowany. Joanna i Daniel zabrali swoje dzieci do Julinka, a potem Radziejowic. W mieszkaniu biega gromadka.
– Mama, idę do szkoły – mówi jedna z młodszych dziewczynek, a na pożegnanie całuje nie tylko mamę i tatę. Żegna się również młodszym rodzeństwem
– Mamy piątkę dzieci. Mielibyśmy siódemkę. Marcel miał być naszym lekiem na stratę syna. Pisma, które czytam, to jest ubijanie masła, zero konkretów. A tymczasem syn nie żyje – opowiada Daniel Bosko, ze współczuciem patrzy na żonę, która wyciera łzy.
To nie tak miało być
W ubiegłym roku opisywaliśmy dramat rodziny Bosko z Żyrardowa. Byli niedługo po złożeniu doniesienia do prokuratury o możliwości popełnienia błędu przez żyrardowskiego położnika. 30 kwietnia tego roku Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa.
Jej zdaniem lekarz zbyt długo zwlekał z interwencją. Marcel miał przyjść na świat w październiku 2017 roku. Od początku ciąża była zagrożona. Stąd częste wizyty Joanny i Daniela u lekarzy. 14 października zaniepokojona brakiem ruchów dziecka udała się z mężem do Centrum Zdrowia Mazowsza Zachodniego w Żyrardowie. Lekarz, który przeprowadził badania KTG polecił Bosko udać się do placówki w Warszawie. Lekarz stwierdził w czasie przesłuchań, że chciał zostawić Bosko na oddziale, ale to ona miał odmówić.
Joanna nie miała z kim zostawić dzieci, aby jechać do szpitala. To nie był jedyny powód, który czytamy nawet w decyzji prokuratury: – Wobec niekategorycznej i nieukazującej realnego zagrożenia dla nienarodzonego dziecka wypowiedzi lekarz (…) udała się następnego dnia do szpitala w Skierniewicach.
Niestety, na ratunek było już za późno. Boskowie długo dojrzewali do decyzji zgłoszenia się do prokuratury. Zawiadomienie złożyli w styczniu 2018. Sprawa trafiła do oceny biegłych.
Umarza, ale nie odpuszcza
– Biegli stwierdzili, że postępowanie lekarza było nieprawidłowe z uwagi na fakt, że nie wykonał on pacjentce pełnego badania ginekologicznego oraz podstawowego badania USG, którego celem byłoby stwierdzenie, czy w danym momencie płód żyje – czytamy w uzasadnieniu prokuratury.
Mimo to biegli nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić momentu obumarcia płodu. Nie mogli odpowiedzieć, czy dziecko udałoby się uratować, gdyby lekarz wykonał wszystkie badania.
– W przedmiotowej sprawie kluczową kwestią jest przede wszystkim fakt, że nie udało się ustalić, czy Marcel Bosko żył 14 października podczas wykonywa badań – czytamy w piśmie.
Wynik badania KTG, które zaginęło, mogło dać odpowiedź. Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie mimo umorzenia śledztwa nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i narażenia życia też jego matki nie zaniechał sprawy Bosko.
– Prokurator, w związku z jednoznacznym stwierdzeniami lekarzy biegłych ujawnionych nieprawidłowości w postępowaniu lekarza zainicjuje postępowanie dyscyplinarne w/w przed Okręgową Izbę Lekarska w Warszawie – pisze prokurator Małgorzata Szeroszyńska z Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie.
Teraz rodzina Bosko zamiast kolejnych zabawek gromadzi dokumenty opisujące śmierć ich najmłodszego. Czekają też na decyzję Izby Lekarskiej.
– Całą dokumentacją pójdziemy do prawnika. Z tego, co wiem mamy nawet dziesięć lat, aby walczyć. Wiemy jedno, że nie zaniechamy – mówi Daniel Bosko, a jego żona dodaje: – Jutro znów idziemy na cmentarz.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 13
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Czy ktoś w redakcji robi korekty tekstów, które idą do druku? Są pełne błędów składniowych, strasznie źle się je czyta.