(Fot. Włodzimierz Szczepański)
Ostatnie tablice upamiętniające żołnierzy radzieckich znikają z murów Żyrardowa. Nie dla nich pamięć, skoro, jak podkreśla radny Arkadiusz Sowa, to nie było to nawet wyzwolenie. Janusz Matusiak (na zdj.) mówi – Cała tzw. dekomunizacja w Żyrardowie, to wynik bezmyślności kilku ludzi, którzy nie odróżniają nauki od propagandy.
– W dzisiejszej Polsce dominuje wśród decydentów, niestety, dotyczy to też naszego miasta zasada, aby zmieniać kierunek przyszłości, należy zmienić przeszłość. Odpowiednio ja ukierunkować – czyżby prorocze słowa byłej radnej Barbary Rzeczyckiej?
Niedawno z budynku przy ul. 1 Maja została zdemontowana tablica poświęcona radzieckim czołgistom. To pokłosie ustawy dekomunizacyjnej z 2016 roku. Z przestrzeni publicznej zniknąć miały elementy, które mogły mieć związek z propagowaniem komunizmu. W Żyrardowie nad tym pracował Zespół ds. Upamiętnienia Historii Miasta Żyrardowa. Zespołowi przewodniczył były zastępca prezydenta miasta Dariusz Kaczanowski. Tzw. ZUH rekomendował zmiany i inne działania. Demontaż tablic ostro potępiła na ostatniej sesji Rady Miasta Żyrardowa, Barbara Rzeczycka, była radna, przewodnik turystyczny po Żyrardowie.
Obiecała, że „Rejtanem się położy”, aby bronić ostatniej „niepoprawnej” tablicy, która jest jeszcze na budynku przy ul. 1 Maja.
– W dzisiejszej Polsce dominuje wśród decydentów, niestety, dotyczy to też naszego miasta zasada, aby zmieniać kierunek przyszłości, należy zmienić przeszłość. Odpowiednio ja ukierunkować – mówiła.
Nie da się, podkreślała, wygumkować, historii. Rekomendacja ZUH-u, były tylko rekomendacjami. Wśród nich było upamiętnienie zburzonej synagogi, dalej nie jest, zamiast tego zajęto się tylko czołgistami. Na demontaż znalazły się pieniądze, a nie ma w mieście magnesów do turystów.
Podkreśliła, że oni często mieli NKWD-zistów za plecami.
– Cóż macie do tych ludzi! – apelowała i wystarczyło zmienić napis „bohaterskim" czołgistom.
– Ci, co tańczą nas grobach i zmieniają przeszłość, sami znikną w niepamięci – zacytowała.
Prosiła o zachowanie tablic. Również tych zdemontowanych.
– To dyskusja o podstawach, o wiedzy historycznej, też jakiegoś sentymentu. Biorąc pod uwagę fakty historyczne i dramaty związane przybyciem tu armii czerwonej z wypędzeniem Niemców z Żyrardowa, w żadnym wypadku nie można to nazwać wyzwoleniem. Na Boga, nie mogą być czczeni w centralnym punkcie miasta. Nasi bohaterowie nie są należycie uczczeni – oponował radny Arkadiusz Sowa i przypomniał losy żyrardowianina Sokołowskiego.
Radny Artur Pietrus przytoczył historię rodzinną. Wkroczenie wojsk radzieckich do Miedniewic.
- Wyzwolenie polegało, że szli od domu do domu i gwałcili kobiety - mówł.
Jego babcia i prababcia uratowały się przed tym losem, bo pradziadek radnego pochodził z Rosji. Zachował się jego mundur i ikona. Na sesji PIetrus nie wyjaśnił, czy to był mundur carski. Co jest istotne. Ofiarą gwałtów padły nawet 10-letnie dziewczynki.
– Tablica „bohaterom” jest nie na miejscu – argumentował, a po chwili dodał: – I nie rozumiem trochę, dlaczego ludzie, którzy bronią sowietów jednocześnie bronią Wałęsy, który niby tę komunę obalał. To nie rozumiem w końcu czy ta komuna wam się podobała, czy nie!
W odpowiedzi radna Elżbieta Wrońska: – W całym świecie są pamiątki historyczne. Jest jeden ustrój, potem drugi i trzeci. A one stoją. Tylko w tych krajach nie wprowadzono ustawy dekomunizacyjnej. I musimy robić, tak aby było dobrze. Bo nie chciałabym, aby nasze groby w Iranie, Polaków, którzy tam leżą, aby były tam zaorane. Nie chciałabym, aby i w innych krajach nieprzychylnych Polsce. Teraz może wyjść z twarzą i znaleźć miejsce niepubliczne, aby wyeksponować wszystkie tablice.
Materiał ukazał się 5 września na łamach „Głosu Żyrardowa i Okolicy”.
Nauka czy propaganda?
Janusz Matusiak, pasjonat żyrardowskiej historii: – Cała tzw. dekomunizacja w Żyrardowie, to wynik bezmyślności kilku ludzi, którzy nie odróżniają nauki od propagandy. Czołgiści są tego najlepszym przykładem. Decyzja podjęta bez gruntownego rozeznania i badań historycznych. Nie wszyscy, którzy przyjechali z komunistycznego ZSRR byli komunistami, nawet kiedy mieli legitymacje partyjne. Ubieranie ich w krzewicieli nowego systemu też jest nadużyciem, bo najprawdopodobniej nie mieli pojęcia o polityce. Mieli przegonić wroga do samego Berlina, bardzo często pod działaniem ćwiartki spirytusu. Stawianie znaku równości między okupacją niemiecką i sowiecką, to już wyższy poziom absurdu. Czy ZUH- y nie doczytały ilu Żyrardowian zamordowano w okresie 1939 - 1945, a ile po 1945 roku. Następnym absurdem jest zmiana treści tablicy upamiętniającej 1905 rok. Dlaczego akurat 1905? Przecież wystąpienia w roku 1905 były inspirowane przez SDKPiL, partię marksistowską, w prostej linii poprzedniczkę KPP. Partia ta nie miała dążeń niepodległościowych, tylko chcieli rozkrzewić rewolucję komunistyczną na cały świat. Dopiero wystąpienia w 1906 roku, pod przywództwem PPS dążyły do poprawy bytu robotników i walki o niepodległość. To w 1906 roku padli zabici robotnicy, bojówki PPS dokonały zamachu na rosyjskich żandarmów. Dlaczego upamiętniono więc rok 1905?
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 3
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Ustawa dekomunizacyjna jest błędna, choć koryguje niektóre sprawy. Tacy czołgiści nie byli bohaterami, ale zginęli w walce z niemieckim okupantem, więc powinniśmy ich szanować. Na mocy tej ustawy zwalono patronów z okresu PRL, ale jeden z tych, którzy doprowadzili do oddania Polski do sowieckiej strefy wpływów , to jest prezydent USA Franklin D. Roosevelt nadal patronuje ulicom i innym miejscom w polskich miastach. Dodam, że to nie jedyny jego grzech wobec Polski (polecam artykuł Arkadiusza Sowy pt. "Dlaczego zmiana niektórych nazw jest konieczna" ******** nr 37 z 2017 r. oraz wywiad z prof. W. Kieżunem pt. "Zachowaliśmy się jak należało" -KURIER WNET nr 10 z 2017 r. , s. 11).