Od dwóch miesięcy lekarze i pielęgniarki robią wszystko, by ratować zdrowie i życie pacjentów chorych na COVID-19. Są na pierwszej linii frontu, pomagają złagodzić objawy. Pokonują strach, zmęczenie i zwątpienie. Troska i niesienie pomocy drugiemu człowiekowi to cel ich działania, zawodowa misja. Czy potrafimy to docenić?
Bezpieczeństwo i higiena pracy to podstawa każdego zawodu. Pierwsze szkolenie, jakie przechodzimy w nowym miejscu zatrudnienia, dotyczy właśnie obowiązujących zasad bhp. A jakie reguły obowiązują w czasie epidemii? Znamy je już chyba wszyscy. Plakaty, spoty reklamowe, dżingle przypominające o konieczności noszenia maseczek, myciu rąk mydłem, dezynfekcji, kichaniu w łokieć, zachowaniu bezpiecznej odległości, etc. – powtarzane jak mantra mamy już wyryte w świadomości. I dobrze.
W przypadku szpitali maseczka i płyn dezynfekujący to jednak za mało. Odstęp 2 m też nie wchodzi w grę, bo jak zmienić opatrunek, wykonać wkłucie czy poważniejszy zabieg? Personel medyczny potrzebuje specjalistycznej ochrony. Na pytanie, dlaczego tak ważna jest izolacja i najwyższe środki ostrożności, odpowiada
Pomocne testy
Kontakt z zarażonym pacjentem to bardzo duże prawdopodobieństwo transmisji wirusa. Dlatego od początku epidemii ratownicy medyczni apelują, by ich nie okłamywać. Oni jako pierwsi mają kontakt z zakażonym. Powstała nawet akcja #niekłammedyka, by zapobiec paraliżowi placówek. Niestety, mimo apeli, pod koniec kwietnia w warszawskiej stacji pogotowia na kwarantannie przebywało aż 80 osób. Skutek? W niedzielę 19 kwietnia z systemu ratownictwa musiało być wyłączonych aż 10 załóg. Dla medyków i ich rodzin to dodatkowy stres, dla zarządzających – problem z zapewnieniem pełnego składu zespołów ratowniczych.
Dlatego bardzo ważne jest, aby służby medyczne miały zapewniony dostęp do testów wykrywających obecność patogenu. Nadzieję dawała poprawka senatu do tarczy antykryzysowej 2.0. Zaproponowano w niej obowiązkowe testy na koronawirusa dla medyków, którzy często nieświadomie mogą być nosicielami choroby. Niestety, sejm tę poprawkę odrzucił. Swojego niezadowolenia z tej decyzji nie kryła Lucyna Kęsicka, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Medycznego w Płocku.
– Dla nas, dla ratowników, testy są bardzo ważne. Nieraz zdarza się, że ratownik jedzie do pacjenta bez kombinezonu, bo pacjent nie ma objawów, a dopiero w szpitalu okazuje się, że jest nosicielem. Zanim jednak to zostanie ustalone, ratownik – nieświadomy zagrożenia – może zarażać innych chorych lub kolegów z zespołu. Gdyby taki test można było wykonywać przynajmniej raz w tygodniu, moglibyśmy w znacznym stopniu ograniczyć transmisję wirusa, a przecież o to nam wszystkim chodzi – zaznacza szefowa płockiego pogotowia.
Na szczęście przygotowania do walki z COVID-19 samorząd Mazowsza rozpoczął zanim wirus dotarł do Polski. – Już 21 lutego w odpowiedzi na naszą pilną prośbę podpisaliśmy z urzędem marszałkowskim umowę na zakup termocyklera do badań PCR. Pieniądze były praktycznie następnego dnia, a kilka dni później już robiliśmy testy na obecność patogenu. Gdyby nie błyskawiczna reakcja zarządu nie bylibyśmy w stanie przeprowadzać 120–140 testów na dobę – mówi Agnieszka Kujawa-Misiąg, dyrektor szpitala zakaźnego w Warszawie. Sprzęt to jedno, potrzebne są jeszcze testy. – Gdy tylko pojawiła się możliwość ich zakupu, natychmiast przystąpiliśmy do działania. Kupiliśmy dużą pulę testów dla naszych mazowieckich medyków – dodaje marszałek Adam Struzik.
Nieoceniona pomoc unijna
Walka z niewidzialnym wrogiem, czyli wirusem, do momentu wynalezienia skutecznego leku to przede wszystkim zminimalizowanie jego transmisji. Aby odnieść sukces, potrzebne są środki – zarówno bezpieczeństwa, jak i finansowe. Samorząd Mazowsza natychmiast uruchomił rezerwę budżetową, którą przeznaczył na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb w walce z koronawirusem. Jako pierwszy z polskich regionów otrzymał zgodę na przesunięcie 150 mln zł na walkę z pandemią w ramach RPO WM. To dzięki tym decyzjom mazowieckie placówki już mogą korzystać ze sprzętu, testów, ale przede wszystkim różnego rodzaju materiałów ochrony osobistej – maseczek, gogli, rękawiczek i kombinezonów.
Stacje pogotowia w Ostrołęce, Płocku, Radomiu, Siedlcach i Warszawie otrzymały specjalne busy do przewozu osób zakażonych, niewymagających wsparcia ratowników medycznych. Pojazdy wyposażone są w osłonę kierowcy, oddzielającą przedział pasażerski oraz w łatwo zmywalną tapicerkę. Wszystko po to, aby zapewnić maksimum bezpieczeństwa zarówno kierowcy, jak i pacjentów.
– Dzięki dodatkowemu samochodowi zwiększą się nasze możliwości operacyjne, w tym również te związane z walką z koronawirusem. Będziemy mogli pomagać większej liczbie potrzebujących – podkreśla dyrektor SPZOZ „Meditrans Ostrołęka” Mirosław Dąbkowski.
Inwestycje to efekt unijnego projektu „Zakup niezbędnego sprzętu oraz adaptacja pomieszczeń w związku z pojawieniem się koronawirusa SARS-CoV-2 na terenie województwa mazowieckiego”, który realizuje Samorząd Województwa Mazowieckiego.
– Ze wsparcia skorzystał też m.in. Specjalistyczny Wojewódzki Szpital w Ciechanowie, który jest na pierwszej linii frontu w walce z pandemią koronawirusa na Północnym Mazowszu. Do placówki trafiły respiratory, które są teraz niezbędne – dodaje Elżbieta Lanc, członek zarządu województwa mazowieckiego
Uznanie i hejt
Pierwsze dni walki z koronawirusem wzbudziły w społeczeństwie pozytywne odruchy. W geście podziękowania służbom medycznym biliśmy brawa, nazywaliśmy ich bohaterami, organizowaliśmy koncerty. Szybko jednak wyrazy uznania przycichły, ustępując miejsca gestom – delikatnie mówiąc – niechęci. W wielu miejscach Polski przerodziły się wręcz w piętnowanie i nienawiść. W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wpisy z przykładami takiego postępowania.
Na naszym mazowieckim podwórku na szczęście dobro wciąż jednak przeważa. Świadczą o tym gesty solidarności z osobami pracującymi w mazowieckich placówkach. Niemal codziennie na ich profilach Facebookowych pojawiają się informacje o otrzymanych darach i innych formach wdzięczności, zarówno od osób prywatnych, małych i średnich przedsiębiorców, ale także firm o zasięgu ogólnopolskim, fundacji, stowarzyszeń i samorządów.
Pozytywne informacje płyną także z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego. Do placówki zgłosiło się ponad 20 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń, które w ramach wolontariatu zdecydowały się pomóc uzupełnić braki kadrowe spowodowane pandemią. – Większość sióstr ma wykształcenie medyczne i doświadczenie zawodowe. Jest np. praktykująca psycholog, która ma jednocześnie duże doświadczenie pielęgniarskie. Jesteśmy więc niezwykle wdzięczni za otwartość i hojność serca osób konsekrowanych – zaznacza Piotr Gołaszewski, rzecznik prasowy placówki. To budujące informacje, dające nadzieję, że solidarność i wzajemna bezinteresowna pomoc pozwoli przetrwać nawet największy kryzys.
Cały tekst artykułu w piśmie Samorządu Województwa Mazowieckiego „Mazowsze. serce Polski” oraz w wersji elektronicznej na stronie urzędu marszałkowskiego https://tiny.pl/77f7r
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 1
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.