Choć zabrzmi to przewrotnie – tu śniadanie smakuje dobrze. Onkolodzy wspominają reakcje pacjentów zgłaszających się na pierwszą chemioterapię. Są zaskoczeni, gdy słyszą – proszę wreszcie coś zjeść, bo brzuch wyraźnie domaga się wsparcia. – Pamiętam pana, który nie mógł się nadziwić, gdy spytałam, czy jadł już śniadanie. Pytał wiele razy, czy nie musi być na czczo, aż usłyszał – ma pan wystarczająco dużo problemów, proszę sobie nie odmawiać przyjemności. Śmialiśmy się razem – mówi dr n. med. Anna Waśko-Grabowska, specjalista onkologii klinicznej w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku. (fot. Anna Wójcik-Brzezińska)
Wielu pacjentów podkreśla, że mimo diagnozy i wdrożonego leczenia, chce normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nie chcą rezygnować z pracy. Czy jest to możliwe w leczeniu onkologicznym?
Statystyki zapadalności na choroby onkologiczne przerażają – liczby rosną z roku na rok. Czy można oswoić chorobę? Wielu trudność sprawia nawet rozmowa o niej. Przez gabinet dr Waśko-Grabowskiej rocznie przewijają się setki pacjentów. – Wielu pamiętam. Ta choroba zawsze zaskakuje – mimo, że wiemy o niej coraz więcej i nie ma osoby, która w swoim otoczeniu nie miałaby kogoś z problem onkologicznym, to na tę diagnozę nikt, nigdy nie będzie przygotowany. Żadna choroba nie przychodzi w porę – podkreśla lekarz. – Moim zadaniem jest zrobić wszystko, by leczenie nie było gorsze od samej choroby.
Wielu pacjentów podkreśla, że mimo diagnozy i wdrożonego leczenia chce dalej normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nie chcą rezygnować z pracy. Czy jest to możliwe w leczeniu onkologicznym?
– Nie zawsze, ale w większości przypadków udaje się to. Dziś nawet jak układamy schematy chemioterapii, staramy się, by nie trwały 5-10 dni, ale by pacjent mógł, o ile to możliwe, nocować w domu.
Personalizacja leczenia onkologicznego stanowi jedno z największych osiągnięć współczesnej onkologii. Testy genetyczne, niestety – choć dostępne – nie są refundowane przez NFZ.
Jasnym jest, że choroba wywraca życie do góry nogami. Z pacjentami chorują osoby mu bliskie, rodzina. Angażują się w proces leczenia, logistykę – wyjazdy do lekarza, badania, posiłki…
– Jeśli ktoś ma taką konstrukcję psychiczną, że musi pracować, powinien to robić. Jest mnóstwo osób z nowotworami, którym choroba nie przerywa kariery. Znam również sytuacje, gdy osoby, mimo dobrej kondycji, nie potrafią wrócić do pracy zawodowej. Sama wizja stresu i presji jest zbyt duża. Niestety, bywa i tak, że pacjenci rezygnują z leczenia, nie wyrażają zgody na zabieg operacyjny, bo nie są w stanie zrezygnować z pracy. To są bardzo indywidualne wybory i sytuacje
Gdy pacjent z jakiegoś powodu odmawia zaproponowanego przez lekarza leczenia, onkolog szuka innego rozwiązania, choć – co podkreślają lekarze – wiedzą, że każde inne postępowanie nie będzie optymalne.
Wciąż zdarza się, że chorzy onkologicznie ukrywają chorobę przed otoczeniem.
– Niestety mnóstwo pacjentek i pacjentów odmawia wypisania im zwolnienia, bo nie chcą, by koledzy w pracy, czy pracodawca dowiedzieli się, że chorują na raka. W ich ocenie choroba stygmatyzuje, obawiają się o swoje miejsce pracy, są przekonani, że komunikat – mam raka, dla przełożonego będzie zapowiedzią problemów. Mam natomiast pacjentkę, której szef przeszedł specjalny trening, by wiedzieć, jak rozmawiać o jej chorobie – opowiada onkolog.
Nie wszyscy w szkoleniach udział biorą, wszyscy zadają natomiast pytanie – jak rozmawiać z przyjacielem, koleżanką leczącą się onkologicznie. Odpowiedź, którą uzyskaliśmy od pacjentów jest zaskakująca prosta – najprościej, zapytaj o to zainteresowanego.
Specjaliści powtarzają – rak to nie wyrok śmierci, choć najczęściej wiąże się z początkiem trudnego leczenia. Warto jednak pamiętać, że na wizytę onkologa nie potrzeba skierowania. Każdy pacjent, który podejrzewa u siebie nowotwór, może przyjść i poprosić o poradę onkologiczną.
Skierowanie może być natomiast wymagane w przypadku rejestracji do Poradni Chirurgii Onkologicznej, Poradni Opieki Paliatywnej i Leczenia Bólu oraz Poradni Genetyki Onkologicznej.
Czasem odchodzą wraz z rakiem
Często trzymając wyniki badań skarżą się, że nikt wcześniej nie skierował ich na badanie USG, nie kazał zrobić mammografii, przychodzi mi wtedy do głowy jedno – a czy któraś z nas otrzymała choć raz w życiu skierowanie do dentysty? – mówi lek. med. Jadwiga Borczewska, specjalista chirurgii ogólnej i onkologicznej.
Nowotwór piersi stanowi 25 proc. ogółu wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe wykrywane u kobiet. W Polsce stwierdza się każdego roku kilkanaście tysięcy nowych przypadków – ile razy w tym miesiącu Pani, Pan to czytaliście? I jaki z tego wniosek? Jeden – proszę umówić się na badanie profilaktyczne.
Czas w przypadku choroby nowotworowej ma ogromne znaczenie.
– Na szczęście rośnie liczba kobiet, które zgłaszają się do lekarza tylko dlatego, że mają wyniki z kontrolnego badania USG. Coraz więcej Polek wie, że rak sam z siebie nie przejdzie. Powtarzam, młode miesiączkujące kobiety powinny regularnie – raz do roku, robić badanie USG piersi, jeśli mają duży tłuszczowy biust powinny zrobić mammografię. W przypadku pań starszych głównym badaniem profilaktycznym jest mammografia – wymienia lekarz.
W przypadku, gdy wykryta podczas badania zmiana jest niejasna konieczna jest biopsja.
– Biopsjacienko igłowa jeszcze niedawno była powszechnie stosowana w przypadku dalszej diagnostyki raka piersi. Tyle, że informacja, czy pacjentka ma, czy nie ma raka, jest niewystarczającą, a taką daje biopsja cienkoigłowa – podkreśla specjalista. – Niestety często, zwłaszcza u młodych dziewczyn, występują nowotwory, które w pierwszej kolejności wymagają leczenia chemicznego. Nie wiedzielibyśmy o tym, gdyby nie biopsja gruboigłowa – dodaje lekarz.
Choroba nowotworowa to choroba całego organizmu. Jeżeli zatem wyobrazimy sobie, że nowotwór piersi rośnie 1 do
Jeżeli w rodzinie więcej niż jedna osoba chorowała na raka piersi, to kobieta powinna zrobić badanie, które wykaże, czy jest obciążona genetycznie. Badania genetyczne w leczeniu nowotworów odgrywają ogromną rolę, m.in. pomagają wykryć mutacje genu BRCA1 i BRCA2. Najbardziej zagrożone nowotworem złośliwym podejmują tą trudną decyzję o wykonaniu mastektomii profilaktycznej. Operacja wraz z rekonstrukcją jest refundowana przez NFZ.
– Decyzja o profilaktycznej mastektomii nie jest łatwa, przecież mówimy o sytuacji, gdy kobieta ma zdrowe piękne piersi, a wie, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo (w niektórych przypadkach nawet 80 proc.), że zachoruje na raka – mówi lek. Jadwiga Borczewska. – Jeżeli kobieta towarzyszyła w chorobie matce, widziała jak to wygląda, szybciej decyduje się na tak drastyczne postępowanie.
Rak piersi nie zawsze natomiast oznacza amputację. Dziś ok. 80 proc. kobiet zostaje z piersią.
– Trudno o tym mówić, ale mam świadomość, że po takich amputacjach często dochodzi do rozwodów, tragedii w rodzinach. Kiedyś od męża pacjentki usłyszałam: -„Przecież się nie zmuszę…”. Z jednej strony mężczyzna zredukował partnerkę wyłącznie do piersi, z drugiej – wiem, że nie wszyscy zostają. Niestety, nie mam wpływu na to, co stanie się w małżeństwie, w którym pojawi się rak piersi, mamy natomiast wpływ na to, jak zostanie potraktowana pacjentka z chorobą nowotworową.
W raku piersi, w porównaniu do innych nowotworów, odsetek wyleczeń jest bardzo wysoki. W Polsce również poprawia się dostęp do nowoczesnych i skutecznych terapii, dzięki czemu pacjentki mogą być lepiej leczone, a w niektórych przypadkach nawet wyleczone. Jednak, aby było to możliwe pacjentki muszą się zgłosić do lekarza jak najwcześniej. Pamiętajmy, im wcześniejsze stadium nowotworu, tym istnieje większa szansa na wyleczenie.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
???? Mam inne zdanie .
Bardzo , bardzo dobry lekarz, który na uwadze ma przede wszystkim dobro pacjenta. Człowiek o wielkim sercu i lekarz o ogromnej wiedzy.