O opuszczonym młynie znajdującym się przy ul. Młynarskiej z pasją opowiada Barbara Gryglewska, lokalny historyk, członek Mszczonowskiego Stowarzyszenia Historycznego. – To prawdopodobnie budynek z końca XIX wieku. Był to był młyn parowy, a potem elektryczny. Właścicielem, na podstawie znanych przekazów, był Jan Chyliński, miejscowy młynarz, fundator młyna znanego pod nazwą „Beduchy” w Mszczonowie, który zmarł w grudniu 1936 r. Nazwa „Beduchy” pochodzi od trzech pierwszych imion jego współwłaścicieli: Bedziński, Dudziński, Chyliński, z których głównym był ten ostatni. Młyn działał aż do lat 90-tych, po czym został zamknięty. W planach GCI jest przywrócenie zabytku do dawnej świetności, by przybliżać dzieciom i młodzieży ginące zawody. (fot. Joanna Młynarczyk)
Młyn „Beduchy” znajdujący się przy ulicy Młyńskiej, póki co straszy, zostanie jednak odrestaurowany i udostępniony mieszkańcom. Znajdzie się on na powstającej ścieżce historycznej Mszczonowa.
Młyn „Beduchy” odkupiony został przez władze Mszczonowa od ostatniego jego właściciela. W planach jest jego odrestaurowanie i udostępnienie mieszkańcom.
Chcemy tam organizować wystawy, warsztaty, przybliżające mieszkańcom, a także dzieciom i młodzieży nasze rzemieślnicze miasto – zapowiada Beata Sznajder, dyrektor Gminnego Centrum Informacji. – Myślimy o tym, by pokazać dzieciom i młodzieży ginące zawody, m. in. zawód piekarza i proces produkcji chleba – podkreśla.
Zabytek znajduje się obecnie w stanie katastrofalnym, ale – jak zwraca uwagę dyrektor – w środku urządzenia młyńskie zachowały się w bardzo dobrym stanie i można je przywrócić do funkcjonowania.
Każdy, kto wejdzie do środka jest zachwycony. Osoby oceniające stan techniczny i projektanci, którzy zajmą się projektowaniem wnętrza mówią, że zabytek jest pięknie zachowany – mówi dyrektor Gminnego Centrum Informacji. – Dach, okna, tynki są do wymiany, wymagana też będzie gruntowna naprawa fundamentów, natomiast same urządzenia w środku są pięknie zachowane – zwraca uwagę.
Jak słyszymy, Gminne Centrum Informacji jest na etapie przygotowywania wniosku o dofinansowanie na odrestaurowanie zabytku. W planach jest także włączenie obiektu do tworzącej się edukacyjnej ścieżki historycznej.
Chcemy stworzyć ścieżkę historyczną po obiektach, które są prawdziwymi perełkami Mszczonowa – zapowiada Beata Sznajder.
Ścieżka zaczynałaby się Izbą Pamięci Rodziny Maklakiewiczów, która już pełni funkcje muzealnicze i wystawiennicze. Idąc dalej ulicą Kościuszki mijać będziemy przedwojenną willę doktora Zarachowicza – przygotowywana jest właśnie modernizacja budynku. Willa zostanie przystosowana do potrzeb placówki o charakterze muzealnym z zapleczem umożliwiającym organizowanie wystaw, lekcji historycznych, spotkań, prelekcji i projekcji filmów. Następnie, za zakrętem, przy ulicy Młyńskiej, zostanie udostępniony zwiedzającym, wspomniany młyn „Beduchy”.
Urządzenia w środku posłużą do przedstawienia funkcjonowania młyna. Obok mielenia mąki i wypiekania chleba, w części obiektu chcemy zrobić część wystawienniczą – mówi dyrektor Gminnego Centrum Informacji. – Chcemy postawić gabloty z zabytkowymi eksponatami, a także tablice multimedialne, projektory do wyświetlania filmów. Będziemy przybliżać dzieciom i młodzieży to, czego się już nie produkuje lokalnie, ponieważ przejął to duży przemysł. A multimediami nawiązać do teraźniejszości, by historia mogła zostać przedstawiona w ciekawy sposób – podkreśla.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 8
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Dużo osób popiera pomysł, tylko nikt nie pomyśli jakie korzyści dla przeciętnego mieszkańca niesie taki pomysł ?? Poza jednorazową wizytą będzie to dodatkowe obciążenie dla miasta w postaci ogrzewania, prądu i innych nakładów. Z powodu takich właśnie inwestycji potem słyszymy na radzie miasta z ust burmistrza że musimy więcej firm śmieciowych lokalizować na terenie gminy gdyż majątek miasta się powiększa a więc i wydatki wzrastają. Osobiście wolałabym żeby miasto nie generowało takich wydatków okupionych naszym zdrowiem i komfortem życia. Jak ruszą te firmy śmieciowe to mieszkańcy przypomną sobie o czym dziś piszę. Pozdrawiam